top of page
Zdjęcie autoraNowa w Szwecji

Polski czy skandynawski? Jakim rodzicem jesteś? - TEST z przymrużeniem oka

Skandynawski styl rodzicielstwa zyskuje coraz więcej popularności w krajach nieskandynawskich. "Wychowuję dziecko po skandynawsku" - to tak dumnie brzmi! Wycieczki do lasu, hartowanie i... Co jeszcze? Czy oryginalne rodzicielstwo w szwedzkim stylu ma coś wspólnego ze swoim PR-em poza Skandynawią?



Absolutnie nie piszę tego artykułu jako teoretyk. Nie będę Wam cytować książek Juula, wymądrzać się, ani rzucać definicjami. Chciałabym Wam opisać to, co obserwuję na co dzień, bo mieszkając w Szwecji, z całą pewnością mogę już powiedzieć, że poznałam tutejszy sposób wychowania i znacząco różni się on od tego prezentowanego przez większość polskich rodziców. Czy jesteście gotowi dowiedzieć się, jak skandynawski parenting wygląda w praktyce?


Let's play a game.

Drodzy Rodzice, Przyszli Rodzice, Niedoszli Rodzice i Nigdy Rodzice, przed Wami

11 pytań. Do każdego pytania są dwa warianty odpowiedzi: A i B. Podliczcie po ile odpowiedzi A i ile odpowiedzi B zaznaczyliście, a potem przeczytajcie podsumowanie na końcu. Zaczynamy?



1. Twoje dziecko ma katar. Żółto - zielone, ciągnące się gile lecą mu z nosa.

Co robisz?

A. Latasz za nim z chusteczkami, bo dmuchać nos trzeba, a poza tym biedne się męczy. Kupujesz w aptece różne syropki i zapobiegawczo zostajesz z dzieckiem w domu przez kilka dni.

B. Myślisz, że wszystkie dzieci mają takie coś pod nosem i czekasz, aż z tego wyrośnie.


2. Idzie zima, wieje chłodem, pora kupić zimowe ubrania dla dziecka. Co robisz?

A. Czyhasz na promkę w LIDLu, ewentualnie uderzasz do Smyka i przebierasz w stylowych kurteczkach oraz bucikach z kożuszkiem. Rzeczy dla dzieci są teraz takie urocze!

B. Idziesz do marketu albo sklepu z odzieżą outdoorową i kupujesz funkcjonalny kombinezon oraz buty - wszystko dokładnie takie same, jak reszta rodziców w kolejce do kasy.


3. Codzienny transport Twojego dziecka to:

A. Samochód, oczywiście, a Ty masz drugi etat: szofer. Najszybciej i najbezpieczniej! W ekstremalnych sytuacjach zostaje Wam autobus.

B. Przyczepka do Twojego roweru, fotelik na Twoim bagażniku albo własny rowerek. Zimą zakładacie opony z kolcami. Najszybciej i najbezpieczniej!


4. Obiecałeś dziecku pójście na plac zabaw, ale pada deszcz i wieje silny wiatr.

Co robisz?

A. Próbujesz wymyślić inne aktywności, które ucieszą dziecko i tłumaczysz, że w taką pogodę nie chodzi się na plac zabaw.

B. Ubierasz dziecko i siebie w "gumowe" ciuchy i starasz się nie zgubić go na placu zabaw w tłumie mokrych, identycznie ubranych dzieci.


5. Jest mroźna, zimowa niedziela. Co robisz wraz ze swoim dzieckiem?

A. Jedziecie na obiad do babci.

B. Pakujecie piknikowy koszyk, nie zapominając o ciepłej kawie w termosie, i jedziecie na plażę albo na pobliskie tereny rekreacyjne na grilla.



6. Siedzisz na ławce na placu zabaw i rozmawiasz z innymi rodzicami. Nagle słyszysz huk i szybko orientujesz się, że Twoje dziecko spadło z huśtawki.

Co robisz?

A. W ekspresowym tempie podbiegasz, i oglądasz dziecko z każdej strony, aby oszacować szkodę. Przytulasz je i pocieszasz.

B. Mówisz "Oj!" i gdy dziecko podnosi się o własnych siłach, spokojnie wracasz do przerwanej rozmowy.


7. Październikowe popołudnie, na dworze jest około 10 stopni, zakładasz kurtkę i wychodzisz na plac zabaw pod blokiem. Jak ubrane jest Twoje dziecko?

A. Ciepłe buty, dresowe spodnie, gruba i nieprzemakalna kurtka, obowiązkowo czapka.

B. Dokładnie nie wiesz, bo zniknęło z domu przed godziną, ale w końcu poznajesz swoje bose dziecko po jego ulubionym T-shircie.


8. Ile warstw ubrań powinno nosić dziecko w zimie?

A. Zawsze jedną więcej niż dorośli.

B. Zawsze co najmniej jedną mniej niż dorośli - dzieci przecież dużo się ruszają.


9. Jak wygląda Twoja domowa apteczka?

A. Leki przeciwbólowe i na zbicie gorączki, syropy na kaszel, spraye do nosa, coś na zapalenie pęcherza, lek antywirusowy, witaminy i jeszcze różne tajemnicze tabletki, które nie wiesz do czego służą.

B. Masz paracetamol, który jest lekiem uniwersalnym na wszystko. A nie, jednak nie masz.


10. Jesteś świeżo upieczonym rodzicem. Jak szybko zapoznajesz niemowlę ze światem zewnętrznym?

A. Jeśli akurat postanowiłeś być wyluzowanym rodzicem, nie stosujesz trzymiesięcznej kwarantanny w zdezynfekowanym domu, ale ograniczasz dziecku kontakty z ludźmi do wyłącznie najbliższej rodziny. W zależności od pory roku, czekasz z pierwszym spacerem na odpowiednią temperaturę - nie może być ani zbyt zimno, ani zbyt upalnie.

B. Wychodzisz ze szpitala w dzień porodu lub dzień później, a Twój noworodek witany jest liźnięciem po twarzy przez Twojego psa, który z radości zaczyna głośno ujadać. Układasz więc dziecko w wózku, aby kimnęło się w spokoju na dworze - może i jest mróz, ale przynajmniej jest cicho.


11. Zauważyłeś, że inne dziecko usiłuje zabrać Twojemu dziecku zabawkę. Konflikt narasta. Co robisz?

A. Podchodzisz i przekonujesz swojego malucha, że należy dzielić się zabawkami. Gdy ten nie reaguje, mruczysz coś gniewnie na temat bycia niegrzecznym i wyrywasz dziecku zabawkę z rąk.

B. Czekasz na pierwszy cios. Spokojnie podchodzisz i rzeczowo tłumaczysz dzieciom, że agresja nie jest rozwiązaniem i muszą poradzić sobie z problemem w inny sposób.


Wyniki:

Większość odpowiedzi A

Jesteś typowym polskim rodzicem. Już od narodzin tworzysz dla dziecka bufer między nim a światem zewnętrznym - najpierw chronisz je przed drobnoustrojami, potem przed istotami od nich większymi, a potem przed samym sobą. Twoje dziecko jest zawsze zadbane i ładnie ubrane, bo inaczej to wstyd, a jego zabawki są aktualizowane tak, aby dorównać konkurencji w przedszkolu. Twoim największym koszmarem jest wizja, że dziecku stanie się krzywda - pilnujesz więc, aby nie dopuszczać do ryzykownych zachowań, aby dziecko nigdy nie było samo, ani nie wchodziło w miejsca, z których, nie daj Boże, może spaść. Uważasz, że zasady dla dziecka powinny być jasne, więc do znudzenia na bieżąco powtarzasz, czego mu nie wolno. Jego ubrania dostosowujesz do pogody, w zimie zawsze pamiętając o zasadzie "jedna warstwa więcej niż dorosły", a w szafie masz komplet dziecięcych czapek na każdą okazję, w tym tę "po myciu włosów". Wolisz zapobiegać, niż leczyć, więc jak ognia unikasz możliwości "przewiania" czy "przeziębienia się", a każde podejrzenie choroby u dziecka traktujesz bardzo poważnie, rozpoczynając kurację medykamentami i na wszelki wypadek bukując wizytę u lekarza.


Większość odpowiedzi B

Wychowujesz dziecko po skandynawsku. Skoro ma nauczyć się funkcjonować samodzielnie na tym świecie, nie będziesz go przecież od niego izolować, ani niepotrzebnie interweniować. Budujesz jego samodzielność i niezależność, szanujesz jego indywidualność i wybory, nawet jeśli konsekwencją może być drobny uraz, wielkie pranie czy remont mieszkania. Sformułowanie "moda dziecięca" wywołuje u Ciebie pobłażliwy uśmiech, kupujesz dziecku proste i funkcjonalne ubrania, które polecają Ci inne mamy, a szczytem szafiarstwa jest wg Ciebie tiulowa spódniczka dla córki i przebranie Batmana dla syna. Zwracasz uwagę, żeby ciuchy łatwo się prały, nawet w wysokich temperaturach i żeby można było suszyć je w suszarce bębnowej. Pilnujesz też, aby dziecko było ubrane stosownie do temperatury - gdy dziwnie dygocze i mówi, że mu zimno, zakładasz mu czapkę i polecasz szybciej biegać, gdy zaś jest mu za gorąco, to... cóż, to może zdarzyć się najwyżej na wakacjach w Tajlandii. W naprawdę podbramkowych sytuacjach bywasz z dzieckiem u lekarza, ale nawet lekarz przepisuje zawsze tylko paracetamol i odpoczywanie, więc w razie strasznego kataru bez gorączki, po prostu pozwalasz dziecku odpocząć - w przedszkolu.



Podsumowanie

Koniecznie należy doprecyzować, że termin "skandynawski parenting" to duże uproszczenie. Skandynawskie kraje to Szwecja, Norwegia i Dania i o ile sposób wychowania dzieci jest w nich dosyć podobny (w kontekście opozycji do wychowania chociażby w stylu polskim), to na pewno ile rodziców, tyle sposobów. Ponadto, ten "skandynawski" parenting obowiązuje też w północnych krajach, które wcale nie są skandynawskie, więc odpowiedniejszą nazwą byłby chyba "nordycki styl wychowania".


Powyższy tekst jest oczywiście karykaturą i generalizacją, ma na celu wyłącznie wskazanie zauważonych przeze mnie wyraźnych różnic w stylu wychowania dzieci w Szwecji i w Polsce, więc nie należy brać go zupełnie na poważnie. Mimo tego, przyrzekam, że WSZYSTKIE przypadki wymienione w pytaniach, to autentyczne i bardzo częste w Szwecji zdarzenia, które widuję codziennie na własne oczy, obracając się w środowisku szwedzkich dzieci i ich rodziców.


Niemowlęta śpiące w wózkach na mrozie mnie nie szokują, bo moje dziecko również spało na dworze od urodzenia, a urodziło się w Wiglię ;) Jednak bose dzieciaki w T-shirtach jesienią, pikniki z grillem na zmrożonej plaży w styczniu, gile pod nosem, leczenie wszystkiego paracetamolem i bardzo, bardzo dużo wolności dla dzieci - to wszystko było dla mnie nowe i zaskakujące po przyjeździe do Szwecji, mimo przeczytanych książek o wychowaniu. Dlatego następnym razem, gdy ktoś powie Ci, że wychowuje dzieci po skandynawsku, możesz dać mu do rozwiązania ten test... Z przymrużeniem oka, oczywiście ;)


Jeśli artykuł Ci się spodobał, koniecznie udostępnij go znajomym! Dzięki :)


Anka


Inne moje artykułu o rodzicielstwie po skandynawsku:

5726 wyświetleń

2 Comments


Nowa w Szwecji
Nowa w Szwecji
Apr 02, 2019

Magdalena, dzięki za komentarz. To prawda, niestety trudno w Polsce o takie "skandynawskie" podejście do dzieci. Tutaj jest to podejściem normalnym, a w Polsce, żeby dzieciaki wyszły codziennie na dwór, trzeba zapisać je do prywatnego, drogiego przedszkola, gdzie "skandynawskie wychowanie" to hasło marketingowe.

Like

Magdalena Zarębska
Magdalena Zarębska
Apr 02, 2019

Przeczytałam z zainteresowaniem, ale muszę kilka rzeczy sprostować. Dawno temu też miałam małe dzieci, które starałam się wychowywać po szwedzku. Blisko natury, bez przegrzewania, spędzając sporo czasu na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Niestety, cały ten system w Polsce się sprawdza, dopóki dziecko nie idzie do przedszkola. Świeże powietrze nie jest żadnym priorytetem, a na dwór wychodzi się sporadycznie. Ja zabierałam moje dzieci wcześniej niż inni rodzice, właśnie dlatego, żeby wyszły na podwórko. Paranoja, bo nie powinnam się tym w ogóle przejmować. Ale gdyby nie ja, moje dzieci spędzałyby większość dni w dusznej, niewietrzonej sali.

Like
bottom of page