"Dzisiaj Nie Mogę, Mam Pranie" - Publiczne Pralnie w Szwecji
"Nie mogę dzisiaj wieczorem do ciebie wpaść, mam pranie" - to wcale nie jest dziwna wymówka i bardzo często można takie usprawiedliwienie z ust Szweda usłyszeć, ponieważ jedna z najbardziej szwedzkich rzeczy, to... wspólne pralnie.
I choć czasem wcale nie są one w piwnicy, ale na przykład w małym budynku obok wejścia do klatki i chociaż wiele Szwedów ma już pralki w swoich mieszkaniach, to taka wyprawa do starej szwedzkiej pralni w piwnicy 50-letniego bloku, była dla mnie niesamowitym i trochę absurdalnym przeżyciem. Pranie można zarezerwować sobie na specjalnej tablicy z dziurkami i kłódkami. Każdy mieszkaniec klatki ma swoją kłódkę, swój kluczyk do niej i swój numerek na niej. Godziny prania rezerwuje się, wybierając sobie dzień miesiąca oraz porę dnia (pranie może trwać 3 albo 4 godziny) na tabelce na ścianie. Voilá! Oczywiście system "wkładkowy", taki jak na zdjęciu, to stary system. Obecnie montuje się nowoczesne, elektroniczne systemy rezerwacji prania.
Gdy przychodzi na Ciebie pora, można prać! Należy mieć swoje detergenty. Można używać pralek, suszarek automatycznych i magli oraz suszyć pranie w specjalnej suszarni na sznurkach. Pomieszczenie z suszącym się praniem można nawet zamknąć na klucz, aby przypadkiem nikt nie ukradł Ci świeżo wypranych majtek i skarpetek albo nie zaanektował suszarni. Po skończonym praniu należy oczywiście po sobie posprzątać i dokładnie opłukać wszystkie możliwe elementy pralki. Takie pranie to naprawdę spore przedsięwzięcie! Jedno jest pewne - nie wyobrażam sobie tego, mając małe dziecko, ale może po prostu jestem rozwydrzona przez posiadanie pralki w łazience od urodzenia.
Klikaj na strzałki z prawej i lewej strony, aby przejrzeć galerię.
Komentarze